sobota, 4 marca 2017

Przechowywanie żywności

Chyba każdy podczas gotowania chciałby sobie maksymalnie ułatwić pracę. Oczywiście ile kucharzy tyle sprytnych sztuczek. Aby wszystko, co przygotowujemy w naszej kuchni było zdrowe, smaczne i świeże, nie możemy zapominać o prawidłowym przechowywaniu żywności.
Zacznę od podstawowych zasad, których trzeba się trzymać w kuchni, aby przygotowywane jedzenie było dla nas zdrowe i bezpieczne. Jestem szczęśliwą posiadaczką całkiem sporej spiżarni, w której zmieściły się nie tylko zapasy jedzonka, ale także różne sprzęty kuchenne, których na co dzień nie potrzebuję. I tak mikser, krajalnica czy grill leżą sobie bezpiecznie na półeczce i czekają, aż będą potrzebne.
Jeżeli macie możliwość wygospodarowania miejsca na spiżarnię, choćby malutką (jeśli nie będzie to osobne pomieszczenie, może to być nawet po prostu pojemna szafka), to będzie to świetny sposób na przechowywanie żywności. Warzywa, owoce, pieczywo, które nie są przez cały czas wystawione na działanie światła i wysokiej temperatury dłużej zachowują świeżość. Pamiętajcie też o tym, że niektóre warzywa i owoce nie powinny być przetrzymywane razem, gdyż powodują przyspieszenie dojrzewania innych produktów – np. banany dojrzewają szybciej w pobliżu pomidorów. Już napoczęte warzywa i owoce powinny być przetrzymywane w innych warunkach. Najlepiej umieścić je w pojemniku na żywność, zamknąć i przechowywać w odpowiednim miejscu – UWAGA! Nie zawsze najlepszym rozwiązaniem będzie lodówka! Pomidorów na przykład do lodówki nie wkładamy - umieszczamy je w ciemnym miejscu i oczywiście zjadamy najszybciej jak się da.

Pieczywo przechowujemy w chlebaku lub innym pojemniku, najlepiej drewnianym. Umieszczamy je pod przykryciem – najlepiej bawełniana lub papierowa serwetka, która będzie chronić przed wysychaniem, ale umożliwi też pieczywu „oddychanie”, co sprawi, że chlebuś i bułeczki dłużej będą chrupiące. A co zrobić z nadwyżką pieczywa? Ileż to razy zdarzyło się Wam kupić za dużo bułek i chleba tylko dlatego, że tak pięknie kusiły zapachem w piekarni? Ja mam tak ciągle. Jestem łasuchem, jeżeli chodzi o pieczywo (i nie tylko ;) ) i dlatego wciąż borykam się z problemem zbyt dużej jego ilości. A ostatnią rzeczą, którą chcę robić w kuchni jest wyrzucanie jedzenia. Dobrym pomysłem jest zamrożenie chleba, co przedłuży jego świeżość. Więcej o tym, co robię z pieczywem, którego mam za dużo opowiem w kolejnym wpisie – jest tego troszeczkę za dużo na jeden artykuł.
Jak już jestem przy mrożeniu, to od razu podpowiem Wam, co można wpakować do zamrażarki i cieszyć się dłużej świeżością jedzenia.

Zioła. Tak! Zioła możemy z powodzeniem mrozić. Szczypiorek, pietruszka czy koperek – zachowują świeżość i są w pełni przydatne do użycia po rozmrożeniu, które w dodatku jest bardzo szybkie w ich przypadku. Mrożę zioła na dwa sposoby: w całości i posiekane. Najpierw należy dokładnie zioła umyć, następnie delikatnie osuszyć kładąc na ręczniku papierowym (ale nie wyciskamy z nich wody, żeby nie były suche po rozmrożeniu). Następnie albo je zawijamy w ręcznik papierowy lub papier śniadaniowy i umieszczamy w zamrażarce, albo siekamy drobniutko i mrozimy rozdrobnione. Ale co zrobić, jeżeli do pojemnika możemy wrzucić dużą porcję ziół, a nam jest potrzebna na przykład odrobina szczypiorku do pomidorów? Jeżeli wszystkie posiekane zioła umieścimy w jednym pojemniku i tak włożymy do zamrażarki, ciężko będzie później wyjąć tylko taką ilość, jakiej aktualnie potrzebujemy. Ale i na to stylowa ma radę. Posiekane zioła rozkładam luźno na tacy wyłożonej papierem śniadaniowym (dzięki temu się nie przykleją) i wstępnie mrożę. Po kilkunastu minutach mogę już przełożyć tak zmrożone zioła do pojemnika i włożyć z powrotem do zamrażarki. Dzięki temu mogę później wyjąć tylko tyle, ile potrzebuję. Tak przygotowane zioła można wykorzystać dowolnie: do gotowania – np. zup, do dekoracji, do przyprawienia potraw. Mrożenie w tym przypadku ma ogromną przewagę nad suszeniem: zioła zachowują pełny aromat, ale także kolor i konsystencję.

Warzywa i owoce. Jest to dość oczywisty punkt, dlatego nie będę pisać o tym, które warzywa i owoce się do tego najlepiej nadają. Zdradzę Wam natomiast, że robię sobie regularne zapasy części z nich. Przykładem jest to marchewka. Mrożę jej duże ilości, od razu przygotowane do użycia. Część kroję w kostkę i porcjuję do woreczków – dzięki temu następnym razem, kiedy gotuję zupę i mam na to niewiele czasu z zamrażarki po prostu wyjmuję taki gotowy woreczek marchewki. Szykuję tak z resztą całą włoszczyznę – obrane i umyte warzywa porcjuję i mrożę. Wychodzę z założenia, że jak już zabieram się do obierania włoszczyzny na jedną zupę, to jak wpadnę w trans to i na dziesięć porcji wystarczy ;). Tu jeszcze muszę dodać, że po przeprowadzce na wieś do najbliższego sklepu nie pójdę już raczej w kapciach, jak do tej pory, więc takie proste zapasy są jak najbardziej pożądane J.
Obraną i umytą włoszczyznę można także owinąć w ręcznik papierowy lub papier śniadaniowy i przez kilka dni przechowywać w lodówce w szufladzie z innymi warzywami.
Mrożone owoce możemy z powodzeniem wykorzystać do ciast i deserów, a także jako świetną przekąskę – czereśnie w środku zimy? Proszę bardzo!
Oprócz surowych warzyw i owoców do mrożenia nadają się oczywiście przetworzone produkty -  gotowana marchewka, buraczki.

Teraz kolejny oczywisty produkt: mięso – moje ułatwienia posunęłam o krok dalej. Ponieważ uwielbiam zupy i obiad bez nich nie jest dla mnie pełny, to muszę sobie ułatwić życie. Nie chce mi się za każdym razem szykować porcji mięsa do zupy. Kupuję więc zwykle „hurtem” mięsko, na którym później będę przygotowywać wywar i, podobnie jak to było w przypadku warzyw, szykuję gotowe do użycia porcje. I już dzięki temu, gotując zupę wyciągam tylko z zamrażarki składniki i wrzucam do gara J.

Rosół. Tak, mrożę rosół J. Podczas gotowania zawsze odlewam go trochę do słoiczka i zostawiam sobie do wykorzystania w innych potrawach – jest świetny np. do sosów, marynat. Mrozić możemy go nie tylko w słoiczku, ale np. w woreczkach lub pojemniczkach do lodu – zwłaszcza, jeżeli mamy właśnie przygotowany dość intensywny wywar. Uzyskujemy w ten sposób domowe mrożone kostki rosołowe, które tylko wkruszamy następnie np. do sosu; i w dodatku wiemy, co w tych kostkach jest…

Smakowe kostki lodu. Chociaż do lata jeszcze sporo zostało, to nie mogę tu zapomnieć o różnych wariacjach na temat dodatków do napojów chłodzących. W końcu zwykły czysty lód to może i klasyk, ale trochę wieje nudą. Oto kilka pomysłów na smakowe kostki lodu:
- świeżo wyciśnięte soki lub kawałki owoców – najlepiej w tej roli sprawdzają się cytrusy; wystarczy do napoju dodać kilka cząstek zmrożonych owoców i orzeźwiający napój gotowy
- kawowe kostki – zaparzamy kawę, przelewamy do pojemniczków do lodu i kiedy mamy ochotę na mrożoną kawę wrzucamy kilka kostek do mleka
- orzeźwiająca mrożona herbata – do pojemniczków do lodu wlewamy wodę, dodajemy cząstki cytryny i pomarańczy i kawałki liści mięty; następnym razem do wystudzonej herbaty dodajemy gotowe kostki i cieszymy się naszą ekspresową ice tea.

I jeszcze mała uwaga na temat mrożenia. Podobnie, jak musimy się trzymać pewnych zasad przy przechowywaniu żywności w lodówce, musimy pamiętać o kilku ważnych punktach przy zamrażaniu:
- jeżeli mamy taką możliwość oddzielamy mięso od pozostałych produktów
- osobno również przetrzymujemy produkty wstępnie przygotowane (np. przygotowany wcześniej farsz do pierogów)
- układamy produkty dość ciasno obok siebie
- po rozmrożeniu produktu NIE ZAMRAŻAMY GO PONOWNIE!!!
- mrozimy produkty w pojemnikach bądź w torebkach śniadaniowych – nigdy nie wrzucamy nieopakowanej żywności do zamrażarki
- dobrze jest opisać poszczególne produkty nie tylko nazwą ale także datą zamrożenia – chociaż mrożąc w niskich temperaturach, np. minus 18*C lub mniej (takie są zalecenia), produkty znacznie dłużej są przydatne do spożycia, to jednak też nie w nieskończoność – np. mięso zachowuje świeżość do 3 miesięcy.

Dość już o mrożonkach, czas na inne triki.

Produkty sypkie to niekiedy problematyczny temat. Nie zużywamy zwykle całej zawartości opakowania, więc pozostaje kwestia zabezpieczenia reszty przed wysypaniem, zabrudzeniem, wilgocią i … robalami. Poza tym zawalone różnymi torebkami półki i szafki kuchenne wprowadzają bałagan i wyglądają nieapetycznie. Te produkty, których używamy stale – np. mąka, sól, cukier, kasza, makarony, przesypujemy do pojemników z przykryciem, naklejamy etykietkę z opisem zawartości i układamy równiutko na półce. Podobnie możemy zrobić z przyprawami – te ulubione wsypujemy do szklanych pojemniczków i również etykietujemy. Dokładnie tak samo postąpiłam z kawą, herbatą, kakao.

Co zrobić z produktami, które z powietrza chłoną wilgoć? Tak jest w przypadku np. soli. Prostym sposobem aby temu zaradzić jest umieszczenie w pojemniku kilku ziaren ryżu, który ma silne właściwości higroskopijne – pochłania wilgoć.

Zmorą chyba każdego jest odpowiednie przechowywanie warzyw i owoców, aby jak najdłużej zachowały świeżość. Tutaj też kilka trików mogę Wam sprzedać.
- pomidory najlepiej trzymać osobno, bez kontaktu z innymi warzywami i owocami, ogonkami w dół
- banany trzymamy z dala od pomidorów, które przyspieszają ich dojrzewanie; dodatkowo, aby opóźnić ich dojrzewanie owijamy końcówki folią aluminiową i przechowujemy je w ciemnym miejscu
- ziemniaki umieszczamy w suchym i ciemnym miejscu, nie przechowujemy ich w szczelnych torbach foliowych – muszą „oddychać”, więc najlepsze są siatki, w których są często sprzedawane
- regularnie zaglądamy do warzyw i owoców; jeżeli znajdziemy jakąkolwiek sztukę, która zaczyna się psuć, usuwamy ją ze wspólnego pojemnika gdyż jedno zgniłe jabłko powoduje ten sam proces pozostałych owoców; podobnie jest np. z ziemniakami, pomidorami, śliwkami
- cebula – suche, ciemne miejsce; po napoczęciu, jeżeli nie uda nam się zużyć całej zamykamy w pojemniku, aby nie miała kontaktu z innymi warzywami
- owoce miękkie, jak maliny, jagody, ale także część owoców pestkowych, np. wiśnie najlepiej przechowywać w lodówce w pojemniku, w którym będą mogły „oddychać”, a więc nie zamykamy ich szczelnie
- sałatę myjemy, umieszczamy w pojemniku bez pokrywki, przykrywamy kilkoma ręcznikami papierowymi, które wchłoną wilgoć i pozwolą sałacie oddychać, następnie przechowujemy w szufladzie na warzywa w lodówce

Co z tą lodówką? Ile stron z dobrymi radami, tyle sposobów na lodówkę. Od razu przyznam, że większość z nich tyczy się standardowych lodówek jednoskrzydłowych, nie natomiast side-by-side, której szczęśliwą posiadaczką jestem J. Jest to o tyle różnica, że w tych dwuskrzydłowych lodówkach jest inny układ, więcej półek i szuflad, otwierany od zewnątrz barek. Zasady, którymi ja się staram kierować (choć czasem nie jest to możliwe, np. kiedy po imprezie staję na rzęsach, żeby chociaż się wszystko zmieściło J ). Generalnie zasada jest taka, aby pewnych produktów nie umieszczać na tych samych półkach z innymi. I tak pamiętamy, aby:
- surowe mięso i ryby trzymać osobno, w pojemniku lub w miseczce przykrytej szczelnie folią spożywczą
- również osobno trzymamy nabiał
- kolejna półka to wędliny i inne gotowe produkty mięsne
- osobno również przechowujemy przygotowane potrawy – tu musimy pamiętać o tym, aby dokładnie je przykryć
- warzywa i owoce umieszczamy w szufladzie
- na drzwiach lodówki możemy trzymać wszelkiego rodzaju musztardy, ketchup, chrzan, a także dżemy, wodę, soki, itp.
- lodówkę utrzymujemy w czystości, regularnie przemywamy półki i ścianki lodówki np. wodą z octem i sokiem z cytryny
- w lodówce umieszczamy pochłaniacze zapachu i wilgoci (jak zrobić taki domowy pochłaniacz możecie przeczytać w jednym z poprzednich moich wpisów – „domowe laboratorium czystości”).

Teraz jeszcze kilka słów o zapasach – puszki, konserwy, zapasy mąki, cukru, makaronu. W dobie sklepów na każdym kroku, możliwości robienia zakupów przez internet, wydaje się bezcelowym robienie wielkich zapasów. Oczywiście, jeżeli nie dysponujecie wystarczającą ilością miejsca, dopasujcie wielkość zapasów do swoich możliwości. Warto jednak trzymać niektóre produkty na zapas. Dobrze, jeżeli nie będą one porozrzucane po całej kuchni bez ładu i składu, lecz znajdą swoje miejsce w odpowiedniej szafce. Obecnie, jak już wspomniałam, mam dużą spiżarnię (choć po ułożeniu w niej wszystkich pakuneczków zaczęłam mężowi marudzić, że zrobiliśmy za małą spiżarenkę… ;) ). Wcześniej jednak miałam do dyspozycji tylko szafki. Zawsze starałam się, aby co najmniej jedna szafka była taką na zapas. Oczywiście w niej również musi panować odpowiedni porządek. Układamy produkty „tematycznie” – czyli różne rodzaje mąki razem, makarony razem, podobnie puszki, itd. Koniecznie umieszczamy z brzegu te produkty, których termin ważności jest najkrótszy i regularnie kontrolujemy ten stan, aby żadna konserwa nie uszła naszej uwadze…
 

Dobrym pomysłem będzie też umieszczenie niektórych produktów w odpowiednich koszach. Np. makarony w jednym, przetwory owocowe w drugim, itd. Oczywiście przydadzą się też etykiety, które w szybki sposób pomogą nam odnaleźć odpowiednią kategorię. Wystarczy wysunąć jeden kosz i mamy całą jego zawartość w pełni dostępną; nie musimy nurkować w głąb szafki, licząc na to, że w razie czego znajdzie się ktoś, kto nas z tych głębin wydobędzieJ. Generalnie wszelkie kosze i pojemniki bardzo sprzyjają nam w utrzymaniu porządku w szafkach.